Studenci to ciągle najważniejsza grupa najemców na polskim rynku mieszkaniowym, dlatego warto wybierać nieruchomości pod wynajem, biorąc pod uwagę ich gusta i preferencje. Rynkowy sukces na pewno zapewni lokalizacja blisko uczelni wyższej.
Takie mieszkania cieszą się największym wzięciem żaków. Nic dziwnego – dla nich wynajem niedaleko miejsca nauki oznacza po prostu wygodę. Czasem więc pozornie peryferyjne lokalizacje okazują się atrakcyjne, o ile wiążą się z bliskością uczelni. Tak jest choćby we Wrocławiu, w przypadku osiedla Karłowice, w dzielnicy Psie Pole. Oddalona od centrum miasta okolica pozornie ma charakter peryferyjny, jednak jej atrakcyjność tkwi w bliskości uczelni wyższych – wydziału nauk społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego czy szkoły oficerskiej. Z tego samego powodu wzięciem będą się cieszyć okolice placu Grunwaldzkiego, gdzie mieści się Politechnika Wrocławska i inne obiekty uczelniane, m.in. Akademia Medyczna. Niedaleko od Placu Grunwaldzkiego – na Zaciszu mieszkania mogą szukać natomiast studenci Akademii Wychowania Fizycznego.
Podobne mechanizmy obserwujemy w każdym mieście uniwersyteckim. Peryferyjna lokalizacja dzięki umiejscowieniu szkoły wyższej znacznie zyskuje na atrakcyjności. Przykładowo: w Krakowie wzięciem mogą się cieszyć mieszkania na Ruczaju w dzielnicy Dębniki, gdzie mieści się obiektów Uniwersytetu Jagiellońskiego, m.in. wydział informatyki i matematyki. Położenie nie jest centralne (około 5 – 6 km od Starego Miasta) a jednak będzie cieszyć się popularnością wśród żaków. Wzięcie mogą mieć również m.in. Grzegrzółki, gdzie zlokalizowany jest Uniwersytet Ekonomiczny.
W Warszawie, który jest największym ośrodkiem akademickim, warto postawić na lokalizacje na Śródmieściu ale także na Ochocie, Mokotowie czy Pradze Północ oraz Ursynowie. We wszystkich tych miejscach znajdują się wyższe uczelnie.
Decydując się na rynek najmu i adresując ofertę do studentów należy jednak zdawać sobie sprawę, że nie tylko bliskość uczelni przesądza o atrakcyjności. Dla młodych ludzi równie ważne będzie dobre skomunikowanie z centrum miasta i łatwy dostęp do usług, handlu oraz rozrywki. Dlatego warto wypośrodkować ofertę. Jeśli budynek uczelniany znajduje się na prawdziwym odludziu, czy peryferiach, być może lepszym rozwiązaniem będzie zainwestowanie w mieszkanie nieco oddalone od uczelni, za to z lepszym dojazdem do centrum.
Najpopularniejsze metraże to małe dwa pokoje – 40 – 50 mkw. Mniejszym wzięciem cieszą się natomiast kawalerki, jako mieszkania dosyć drogie i niepraktyczne. Przeciętne ceny nieruchomości jednopokojowych wynoszą w największych miastach około 900 – 1200 zł miesięcznie, tymczasem pokój w mieszkaniu to wydatek rzędu 500 – 800 zł. Stąd żacy wolą mieszkać wspólnie, ale z drugiej strony na znaczeniu tracą też duże mieszkania studenckie grupujące większą liczbę najemców. Komfort życia w takim mieszkaniu jest mniejszy, do tego niejednokrotnie problem stanowi skompletowanie odpowiedniej liczby osób.
Jak zostało powiedziane na wstępie: żacy to ciągle jedna z najważniejszych grup najemców na polskim rynku, jednak negatywne tendencje demograficzne powoli dają o sobie znać. W niepamięć odchodzą czasy, w których studenci masowo szturmowali stancje, często z obawą, że jeśli nie zdążą w ogóle nie uda im się niczego wynająć. Tak było jeszcze 5 lat temu. Obecnie to raczej oni dyktują warunki na rynku, a podaż jeśli nie jest większa od popytu to pozostaje zrównoważona.
Wszystko dlatego, że sukcesywnie liczba osób studiujących w naszym kraju gwałtownie spada. W listopadzie 2015 roku na terenie Polski studiowało 1 mln 405 tys. osób. To o blisko 64 tys. studentów mniej niż w analogicznym okresie roku 2014. W ciągu 4 lat zmniejszyła się o 400 tysięcy. Liczba kandydatów na studia spadła natomiast o 15 proc. Kolejne kilkaset tysięcy żaków ubędzie z polskich uczelni w ciągu najbliższych 10 lat.
Taki stan rzeczy przekłada się na politykę szkół wyższych, które bardziej agresywnie zabiegają o uczniów, częściej i dłużej prowadzą rekrutacje, kuszą dodatkową ofertą itp. Oczywiście musi się to też przełożyć na rynek najmu. I jak wspomnieliśmy: obecnie to właśnie żacy dyktują na nim warunki.
Pocieszające jest natomiast to, że w miejsce żaków coraz bardziej na znaczeniu jako grupa najemców zyskują obcokrajowcy – głównie Ukraińcy. Liczba przybyszów w naszym kraju, po złagodzeniu przepisów pobytowych, gwałtownie rośnie. Przykładowo: z danych urzędu pracy wynika, że ostatnio co tydzień do Wrocławia przybywa po 5000 osób.
Nic dziwnego, że tak duża liczba imigrantów przekłada się na rynek najmu. To oczywiście bardzo dobre zjawisko dla wynajmujących, które może zniwelować negatywne skutki spadającej liczby osób uczących się, ale też ogólnie tendencji demograficznych.
Genowefa Marciczkiewicz
Dział Analiz WGN